-A lubisz piłkę nożną .? -spytał przyglądając się jej uważnie
-Nieee...
-Nie.?
-Nie, to takie dziwne .?
-Całkiem normalne, tylko pomyślałem, że skoro tu ..to znaczy, przyszłaś na kort...
-Przyszłam bo Majka zaproponowała -wyjaśniła.
-Aha.
Ponownie nastała cisza.
-A jak w szkole .? -ponownie zabrał głos
-Normalnie, jak to w szkole.
-Okey.
I znowu to samo. Ona sądziła, że on zaraz zabierze głos, jego denerwowało to, iż ona nie zagaduje.
-Fajna bluzka -skomplementował.
Zza białej bluzki widać było jej chudy brzuch. Dziewczyna usłyszawszy jego słowa nieco się zarumieniła i spojrzała po sobie.
-Dzięki. Sadełko tylko widać..
-Jakie sadełko .? Gdzie ty masz sadełko .? Jesteś chuda, aż za chuda .! - mówił szczerze
-Nieprawda. Spójrz jakie fałdy -usiłowała złapać tłuszczyk na brzuchu.
Westchnął zrezygnowany.
-Dlaczego każda dziewczyna myśli, że jest gruba .?
-Bo jest dziewczyną .
Zaśmiał się, po czym obdarował ją ciepłym uśmiechem.
-Chudzielec -dźgnął ją w brzuch.
-Grubas- odwzajemniła gest.
-O nie ładnie tak. Tu jest idealnie wyrzeźbiona masa .!
-Haha...jasne -wystawiła mu język.
-O ty...-przerzucił Alice przez swoje lewe ramie.
-Puść .! Puszczaj bo będę krzyczała .! -uderzała go w plecy
-Oj Alice, Alice...
-Puuuuść mnieeee .!!
-Nie. To za to, że nazwałaś mnie grubasem.
Patrik szedł przed siebie z Ali na ramieniu jak gdyby nigdy nic. Spojrzenia ludzi wcale go nie interesowały. Wszyscy zresztą i tak myśleli, że są parą, a nie, że on ma złe zamiary wobec niej. Idące dwie dziewczyny obdarowały go uśmiechem.
-Koleżanka nazwała mnie grubasem -wyjaśnił im, na co one zachichotały i poszły dalej.
-Patrik, do cholery jasnej. Puszczaj .
-Wybacz nie mam jak. Moje fałdy nie pozwalają mi na sprawne poruszanie rękoma...
-Ha-ha-ha.
-Też sądzę, że mam poczucie humoru -uśmiechał się cwaniacko, sam do siebie.
-Dobra ... jesteś chudy. A teraz mnie postaw na ziemię.
-Nie jestem chudy.
-Jejku.
-Patrik, masz pięknie wyrzeźbione ciało. Powtórzysz i cię postawię -powiedział pewnie.
-Chyba śnisz.
-W takim razie wejdziemy tak do sklepu...
-Masz klatę. Już.? Wystarczy.?
-O rany... -westchnął.- Nie powinienem cię odstawiać, ponieważ nie to miałaś powiedzieć, ale z dobroci mojego serca, spełnię twe prośby -postawił ją na ziemię .
Stali. Dziewczyna spojrzała mu nienawistnie w oczy, a on puścił jej oczko. Alice powstrzymała uśmiech i przewróciła oczami.
~~~...~~~...~~~...~~~
Zmęczona już nieco Majka przysiadła na schodach przy korcie (klik). Po chwili obok niej pojawił się Mateusz. Felix i Chris usiedli na samym dole równolegle do siebie, opierając się o "poręcze" (o ile można to tak nazwać).
-Lubisz grać w piłkę .? -zapytał Majkę Osti
-Pewnie. Nie umiem, ale lubię -uśmiechnęła się nieśmiało.
-Nie umiesz.? -zdziwił się Chris. -Umiesz ruletkę, podać z krzyżaka, przerzucić piłkę nad głową, zagrać piętą, dobrze strzelasz wolne... i tak gadasz. O matkoo... -westchnął.
-Ruletki nauczyłeś mnie ty -wystawiła mu język. - Jeszcze jej dobrze nie umiem tak w ogóle...
-Poćwiczymy jeszcze troszkę i będzie dobrze -uśmiechnął się.
Chris budził sympatię u Majki. Był takim pozytywnym, uśmiechniętym, niedenerwującym chłopakiem. No i kochał klub, w którym grał, co dla Jakubowskiej wiele znaczyło.
-Dziękuję -także się uśmiechnęła.
-Nie ma za co, serio. A jak coś to zawsze Osti cię może poduczyć parę trików...Ale wiesz, z całowaniem nie za bardzo, bo ...
-Chirs.! Ogarnij się -zwrócił mu uwagę Mateusz. -Gadamy o piłce... -ona nie dała mu dokończyć zdania.
-Nigdy się nie całowałeś .? -zdziwiła się Majka
-Całował ale... -wyznał Felix
Nie dał mu dokończyć Ostaszewski.
-Może mój życiorys napiszecie, skoro wszystko wiecie.?
Chłopcy na chwilę zamilkli, po czym wybuchli śmiechem.
-To w sumie dobry pomysł - wyznał Felix.
Mateusz tylko westchnął. Chętnie by nieco nakrzyczał na kolegów, że odpychają od niego Jakubowską, ale wiedział, iż ona ich polubiła. Bynajmniej Chrisa. Nie chciał także robić zbędnych afer z błahych powodów.
-Więc.? -polka wlepiła wzrok w siedzącego obok chłopaka
-Całowałem się dwa razy, ale dziewczyny nie miałem -zarumienił się.
Oparła głowę na jego ramieniu i uśmiechnęła się. Tak naprawdę to cieszył ją ten fakt, że ani on, ani ona nie byli wcześniej w związku, ponieważ niby pierwszy związek pamięta się całe życie. Pierwszy pocałunek też. I to ich różniło. On już miał to za sobą, ona nie.
Mateusz lekko podniósł kąciki ust, gdy nastolatka oparła głowę o jego ramię.
-Mogę was o coś zapytać .? - spytała przerywając ciszę
Wszyscy wyrazili zgodę.
Podniosła głowę z ramienia Mateusza.
-Tylko proszę odpowiedzcie szczerze, okey .? To dla mnie bardzo ważne.
Chłopcy wymienili między sobą niepokojące spojrzenia.
-Macie zamiar odejść z Borussii w najbliższym czasie.?
Całą trójkę zaniepokoiło pytanie dziewczyny. Wiedzieli, że prawda może ją nieco zaboleć. Nie chcieli tego, więc okłamali ją. Każdy z nich myślał to samo - musimy skłamać.
-Nie, każdy z nas zostaje w Dortmundzie -powiedział Osti nieco szorstkim głosem.
Fuhrich skierował spojrzenie w drugą stronę. Źle się czuł, oszukując fankę Bvb. Chciał powiedzieć jak jest, ale znowu nie chciał by doszło do kłótni. Wiedział, że prędzej czy później muszą jej to powiedzieć. Ewidentnie każdy z nich wybrał "później".
-Napewno .? -chciała się upewnić
Nastała niezręczna cisza. Chris spojrzał na Felixa.
-Napewno -odpowiedział jej Gotze.
Fan i gracz U-16, nie chciał nic mówić. Nie chciał brać udziału w tym kłamstwie. Wolał to po prostu przemilczeć.
-Okey -odezwała się.
Każdy przez chwilę milczał.Cała czwórka była pogrążona w myślach typu "Co by było gdyby". Majka wyobrażała sobie odejście Mateusza do innego klubu. Ona się w nim zakochała, nie ma co ukrywać, a jego wyjazd jedynie by mógł wszystko popsuć. Wszystko .? Wszystkim dla niej są marzenia, a jej marzeniem było bycie z kimś takim jak on. Jednak nie myślała tylko o transferze Ostaszewskiego, pomyślała również o Chrisie i Felixie. Gotze ... fakt byłoby trochę cicho i może nieco sztywno, ale nie aż tak źle. Gdyby zaś trafiło na Fuhricha... Nie, o tym już nie chciała myśleć.
-A tutaj co taka cisza.? -spytała Alice, która widocznie wróciła już ze sklepu wraz z Patrikiem
Wszyscy nagle wyrwani z zamyśleń, wlepili w nią wzrok. Lekki, ciepły wiatr rozwiewał jej długie włosy.
-Tak jakoś wyszło -wyjaśnił polak.
-Gdzie woda. ? -zapytał Felix
-Mam od tego ludzi -Krause ułożyła prawą dłoń na biodrze.
Niedaleko dostrzegli Jaucha. Szedł z czterema, półtoralitrowymi butelkami wody.
-Dlaczego aż tyle picia .? -spytała Majka
-Każdy po jednej.
Po chwili dołączył do nich kuzyn Mateusza. Wręczył każdemu butelkę wody.
-Twierdziłaś, że nie doniosę .? -spojrzał pewnie na "chudzielca"
-Oj tam -machnęła ręką.
-Ale cóż... Lepiej się niosło wody niż ciebie. Są lżejsze -zaśmiał się, na co reszta (poza Alice) także.
-Pfff... -jęknęła.
-Oj tam, oj tam -chciał ją przytulić, ale się odsunęła.
Chris, Felix, Mateusz i Majka uważnie przyglądali się temu co się dzieje. Większość zastanawiało, co zaszło w drodze do sklepu.
-No nie obrażaj się -uśmiechał się dalej próbując ją objąć.
-Spadaj.
Zrezygnowany usiadł obok Jakubowskiej na schodach.
-Mogę łyka .? -spytał ją, wskazując na zamkniętą butelkę
-Jasne -podała mu.
Nikt o nic nie pytał i nie wnikał w to co się właśnie wydarzyło. Polka wyciągnęła telefon, by sprawdzić, która godzina.
-O kurde .! -podniosła głos
-Co jest .? -zapytał Mateusz po polsku
-Za 10 minut mam być w domu -odpowiedziała również w ojczystym języku.
-Nie mów nic chłopakowi, siedzącemu po twojej lewej. Zaraz będzie chciał cię odwieźć na motorze -pokiwał zrezygnowany głową.
-Nawet gdyby, to wolałabym już się spóźnić -uśmiechnęła się do rodaka.
-Ey... A może tak po niemiecku .? -wtrąciła niemka
W sumie....Zaimponowała mu. W sensie Majka. Nie jest taka głupia. Nie dałaby się odwieźć byle komu...Chyba...
-Muszę już iść -wyznała fanka Bvb.
-Jest już nieco ciemno, może cię odprowadzimy .? -zaproponował Chris
-To dobry pomysł -wtrącił Mateusz.
-Jak chcecie, ja już lecę -Patrik wstał i podszedł do motoru. -Alice, odwieźć się .?
Dziewczyna nieco się zmieszała. Była nieco obrażona, ale z drugiej strony jak można było odmówić .?
-Okey... Tylko, chcę przeżyć -wsiadła za plecy siedemnastolatka.
-Narazie -pożegnali wszystkich.
-Pa. Cześć. Do jutra -odpowiadali.
Jauch oddał swój kask towarzyszce i ruszyli. Majka i piłkarze siedzieli wciąż na schodach.
-Dziwnie się czuję. Jedna dziewczyna na trzech chłopaków -wyznała.
-Jakoś się podzielimy -zaśmiał się Chris.
-Nieee... -zaprotestowała. -Dobra ja już lecę. To odprowadzacie mnie .?
-A może Mateusz chce cię sam odprowadzić .? -rozmyślał Gotze
-Hahaha... Hm... ? -szturchnęła Ostiego łokciem
-Hmm .?
Nastolatka poczuła się trochę niezręcznie.
-Dobra, ja muszę iść, bo się spóźnię. Właściwie już się spóźniłam...
-To dawajcie wszyscy ją odprowadzimy -zaproponował Chris.
Każdy to poparł więc ruszyli w stronę domu koleżanki. Po drodze śmiali się, wygłupiali i duuużo rozmawiali.
~~~...~~~...~~~...~~~
Licznik motoru wskazywał już 100 km na godzinę. Alice nie zwracała na to uwagi. Kaskiem oparła się o plecy Patrika. Oczy miała zamknięte. Czuła spokój, odstresowanie. Nie martwiła się niczym. Mogłaby tak jechać w nieskończoność.
-Gdzie mam jechać .? -zapytał przechylając głowę w jej stronę
-Drei Konige Strasse -odpowiedziała.
Kiwnął głową i skręcił w lewo. Następnie podjechał pod jeden z dwóch bloków, które tam były i zatrzymał się.
-Jesteśmy - oznajmił zważywszy na to, że dziewczyna nie wykonała żadnego ruchu.
-A no tak, w porządku -ocknęła się.
Zeszła z pojazdu, zdjęła kask i oddała go koledze.
-Dzięki za podwózkę.
-Nie ma sprawy. Jednak jakąś nagrodą bym nie pogardził -puścił jej oczko.
Spojrzała na niego podejrzliwie. On w odpowiedzi popukał palcem wskazującym w swój policzek i uśmiechnął się.
-Chyba nie .! -burzyła się
-No jasne, najlepiej tak -udał obrażonego. -Miałem cię podwieźć tak bezinteresownie .? Eh... palant ze mnie. Dałem się wrobić- przekręcił kluczyk.
-Dobra. Czekaj -pocałowała go w jego zimny polik. -Szczęśliwy.?
-Wolałbym w usta, ale cóż. Jak na nas pierwszy pocałunek może być -założył kask.
-Pierwszy .? -zdziwiła się .
Nic nie odpowiedział tylko puścił jej oczko i odjechał.
Podobała jej się ta jego pewność siebie. To w jaki sposób pogrywa, że wie czego chce. Uśmiechnięta ruszyła do domu.
~~~...~~~...~~~...~~~
-No więc... dzięki za odprowadzkę i miły wieczór -uśmiechnęła się do trójki.
-Nie ma sprawy -odpowiadali.
Stali niedaleko jej domu. Majka zadbała o to, by nikt nie ujrzał, że odprowadzają ją chłopcy.
Jakubowska idąca do tej pory między Chrisem, a Felixem wyszła naprzeciw nim..
-To do jutra -wyznała.
-Do jutra.
Fuhrich wystawił rękę do przodu by polka przybiła mu żółwika. Tak też zrobiła.
-Aj.. zimne masz dłonie -stwierdził.
-Zimne ręce, gorące serce - zacytował Ostaszewski po polsku.
Fanka Dortmundu nieco się zarumieniła. Obawiała się, czy Mateusz nie przypomni sobie również tego drugiego tekstu, na temat zimnych rąk.
-No już jej tak niezawstydzaj tą polską poezją -rzucił Felix.
Pożegnali się raz jeszcze i odeszli. Ona do domu, oni przed siebie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
JA NIE WIERZĘ .! W KOŃCU NAPISAŁAM.
Wybaczcie, ale nauka... jestem w 3 gim i chcę mieć dobre świadectwo na koniec. Najgorszy jest fakt, że abym dostała się do tego liceum, które zaplanowałam muszę mieć dobre oceny z geografii i WOSu..a tego nie cierpię >.<. Zmuszam się jakoś do nauki. Ale już jakoś to planowanie czasu leci, więc może w weekendy będę popisywała bloga. Oczywiście nie napiszę w jeden dzień rozdziału. xD
Propo Borussii... co się dzieje .? :[ W Lidze Mistrzów dajemy radę, a w Bundeslidze kurde.? :'(
~~~~~
Miłego wieczoru .. i nauki -.- "