-Która godzina.? -spytała
-Szósta trzydzieści -odpowiedziała gospodyni szperając w szafie. -Możesz spać, do szkoły mamy na dziewiątą.
Maja miała wielką ochotę spytać dlaczego dziewczyna tak wcześnie wstaje, ale wiedziała, że jak zacznie rozmowę, to już nie zaśnie. W sumie i tak nie zasnęła, bo jej serce zaczęło bić o wiele szybciej, jak przypomniała sobie sytuację... Uciekła z domu. Zignorowała rodziców, nie odbierała telefonu, nie wróciła na noc... A teraz.? Teraz po prostu bała się wrócić, bała się konsekwencji swojego bezczelnego zachowania, z którego dobrze zdawała sobie sprawę. Nie chciała wyżalać się Alice, znowu jej zanudzać, więc po prostu udawała, że śpi... i tak do ósmej. Myślała nie tylko o rodzicach, ale także o szkole. O nowej koleżance, Isabel, z którą złapała dobry kontakt. Dziewczyna wydawała się trochę zmęczona swoim krótkim życiem, jakby wiele przeszła... Jakubowską ciekawiło czym mogłoby to być, chciała by dziewczyna otworzyła się przed nią, a ta mogła jej wysłuchać, pocieszyć i doradzić. Majka jeszcze wtedy nie wiedziała, że ma rację. Ta energiczna, uśmiechnięta blondynka ma problemy w domu. Nie wiedziała jeszcze, iż są one tak poważne... Potem myśli o Braun przerzuciła na drugi plan. Zaczęła rozmyślać o Mateuszu i Felixie. Tak bardzo, bardzo, bardzo kocha Borussię i spotkanie takich osób było jej spełnieniem marzeń. Spostrzegła, że to są normalni nastolatkowie, ale ... no grają w BVB i dla niej to było CZYMŚ. Oczywiście nie chciała zacząć znajomości z nimi tylko ze względu na to. Chłopcy wydawali się mili... przynajmniej Ostaszewski. Gotze swoim zachowaniem sprawiał wrażenie nieco ''trudnego'' o ile można było to tak nazwać.
-Maja, wstawaj- usłyszała głos przyjaciółki.
-Pięć minut -rzekła po polsku i przykryła twarz głową.
-Speak English .?
-I. Now. Slepp -wymamrotała.
-Hahaha... wstawaj, wstawaj. Musimy jeszcze iść do twojego domu, byś się przebrała i wzięła książki.
-Ah... no dobra -niechętnie wstała z łóżka.
~~~...~~~...~~~...~~~
Ewelina osamotniona siedziała w salonie. Próbowała opanować emocje, które w niej wtedy panowały, lecz nie mogła. Nerwowo stukała nogą w podłogę jakby to miało sprawić, że jej córka wróci do domu. Jej męża zbytnio to nie przejęło, wszystko tłumaczył okresem dorastania. Był pewny, że Maja wróci, zamknie się w pokoju i przez tydzień będzie milczała. Potem wszystko wróci do normy. Lecz Ewelina, jako matka, martwiła się. W końcu od kiedy piętnastolatki nocują u nowo poznanej koleżanki.? W głowie miała tak wiele czarnych scenariuszy, że można by było nakręcić niejeden horror.
W pewnej chwili usłyszała jak ktoś przekręca klucz w zamku. Nie mógł to być Maciek, który godzinę temu wyszedł do pracy, więc Majka. Rodzicielka chcąc udawać stanowczą, spoważniała i stanęła na schodach. Podparła ręce na biodrach, patrząc na wchodzącą do domu córkę.
-Gdzie byłaś.?! -wrzasnęła podczas gdy Jakubowska postawiła pierwszy krok w mieszkaniu
-Mówiłam ci, u koleżanki -uśmiechnęła się lekko.
-Chyba jasno wczoraj powiedziałam, że masz wrócić do domu .!
-Więc jestem... -stanęła dwa stopnie od kobiety
-Majka.!
-To imię daliście mi wy, czy ... ? -nie wiedziała jak ująć to w słowa
Pielęgniarkę zatkało. Nie rozumiała jak nastolatka może tak w ogóle mówić, tak chamsko się do niej zwracać.
-Uważaj sobie -pogroziła jej palcem.
-Porozmawiamy jak wrócę ze szkoły -przecisnęła się między matką, a ścianą.
Udała się do pokoju. Uroniła kilka łez, które powstrzymywała przy rozmowie.
-Dziewczyno, wyluzuj -rzekła biorąc głęboki wdech.
Poszła do łazienki. Tam umyła zęby i zmieniła ubrania. Chciała jeszcze spakować książki, ale wybrała opcję rzucenia się na łóżko. W myślach pytała siebie, jak powinna się zachować. Była wyrozumiałą dziewczyną, więc nie chciała sprawiać Ewelinie przykrości. Ale wiedziała, że trudno jej będzie opanować emocje. Dobrym pomysłem okazałoby się przytulenie kobiety i podziękowanie, ale kto w XXI wieku przytula rodziców.? Ten pomysł , więc odrzuciła. Postanowiła kupić jej kwiatka i podziękować.Gotowa zeszła na dół.
-Pogadamy jak wrócę.! -krzyknęła i wyszła z domu
~~~...~~~...~~~...~~~
Mateusz i Felix byli od ósmej w szkole. Logiczne, że obgadywali razem Majkę i jej koleżanki. Dziewczyna robiła dobre, pierwsze wrażenie. A szczególnie na Ostim.
W pewnej chwili chłopcy dostrzegli Isabel. Spojrzeli po sobie, po czym Gotze śmiesznie poruszał brwiami.
-Wiem -szepnął do kolegi.
Ostaszewski nawet nie zdążył zapytać, co ma przez to rozumieć, bo jego kumpel zagrodził drogę Isie.
-Czeeeeść -przywitał ją.
-Hej -odpowiedziała poprawiając kosmyk swoich blond włosów.
-Może się poznamy .?
Dziewczyna uśmiechnęła się nieśmiało, wyminęła go i szybkim tempem odeszła. Ta sytuacja rozśmieszyła Matiego. Jednak spoważniał gdy ujrzał ją. Maję z Ali. Nie spuszczając oka z tej pierwszej, uśmiechnął się. Dziewczyna była jeszcze na drugim końcu korytarza, ale on wiedział, że ona pójdzie w jego stronę, gdyż tam ma lekcje.
-Helooooł -szturchnął go młody piłkarz.
-Hmm .? -zapytał nie spuszczając oka z nastolatki
-Dziewczyny to może i się zakochują od pierwszego wejrzenia, ale chłopacy .? Sorry...ale ty .?! -stanął przed nim
On na chwilę spuścił wzrok z koleżanki, spojrzał na kolegę i uśmiechnął się do niego.
-Polki mają to coś... i wcale się nie zakochałem -przeczesał ręką włosy.
-Nie.?
Osti spojrzał tajemniczo na towarzysza, po czym ponownie spoglądał na idącą dziewczynę. Była coraz bliżej i bliżej...
W pewnej chwili chłopcy dostrzegli Isabel. Spojrzeli po sobie, po czym Gotze śmiesznie poruszał brwiami.
-Wiem -szepnął do kolegi.
Ostaszewski nawet nie zdążył zapytać, co ma przez to rozumieć, bo jego kumpel zagrodził drogę Isie.
-Czeeeeść -przywitał ją.
-Hej -odpowiedziała poprawiając kosmyk swoich blond włosów.
-Może się poznamy .?
Dziewczyna uśmiechnęła się nieśmiało, wyminęła go i szybkim tempem odeszła. Ta sytuacja rozśmieszyła Matiego. Jednak spoważniał gdy ujrzał ją. Maję z Ali. Nie spuszczając oka z tej pierwszej, uśmiechnął się. Dziewczyna była jeszcze na drugim końcu korytarza, ale on wiedział, że ona pójdzie w jego stronę, gdyż tam ma lekcje.
-Helooooł -szturchnął go młody piłkarz.
-Hmm .? -zapytał nie spuszczając oka z nastolatki
-Dziewczyny to może i się zakochują od pierwszego wejrzenia, ale chłopacy .? Sorry...ale ty .?! -stanął przed nim
On na chwilę spuścił wzrok z koleżanki, spojrzał na kolegę i uśmiechnął się do niego.
-Polki mają to coś... i wcale się nie zakochałem -przeczesał ręką włosy.
-Nie.?
Osti spojrzał tajemniczo na towarzysza, po czym ponownie spoglądał na idącą dziewczynę. Była coraz bliżej i bliżej...
~~~...~~~...~~~...~~~
-Czy mi się wydaje, czy Osti na ciebie luka .? -zapytała Maję Alice
-Yy...raczej zdaje - zaśmiała się.
-No nie wiem. Spójrz na niego -kiwnęła głową w jego stronę.
Jakubowska kątem oka spojrzała na Mateusza, ale zbyt dyskretnie i szybko, by ocenić czy patrzy właśnie na nią.
-I co .?
-Haha... no i nic.
Ją, a jego dzieliły jakieś dwa metry. Majka poczuła jak się rumieni. Nienawidziła tej cechy u siebie, ale niestety robiła się czerwona w najmniej odpowiednich momentach. Spoglądając w podłogę minęła chłopaka.
-Maja .? -usłyszała
Przystanęła i odwróciła się. To on ją zawołał.
-Cześć - uśmiechnął się.
-Cześć - z nerwów przejechała zębami po dolnej wardze.
Chwilę patrzał w jej oczy, które nie mogły skupić uwagi na jednym punkcie. Ona kiwnęła głową i poprawiwszy torbę odwróciła się.
-Huu... -wypuściła powietrze, które zdecydowanie za długo trzymała w płucach.
-Hahaha... miłość od pierwszego wejrzenia.? -nabijała się Ali
-Nie.!
-Yhym - uśmiechnęła się, powstrzymując śmiech.
Polka wiedziała, że im bardziej będzie zaprzeczać, tym bardziej będzie upewniała w fałszywym fakcie nową znajomą.
Dziewczyny doszły pod klasę, gdzie czekała już Isabel.
-Eli chyba nie będzie -poinformowała.
-Znowu .? -zdziwiła się jej przyjaciółka -Co jej jest .?
-Chora...
-Oł... Chociaż pewnie chce na nabrać. Idziemy się przejść.?
Wszystkie były na tak, więc udały się na spacer po szkole. Chodziły z góry na dół, korytarzem do drugich schodów i na górę, na każdym piętrze w ten sam sposób.
-Ey .! Isa .! -usłyszały wołanie
Cała trójka spojrzała w tył. Nowa uczennica nie wiedziała kto to, ale dwie pozostałe pomachały do dziewczyny. Po chwili tamta znalazła się przy nich.
-Cześć -przywitała Isabel i Alice przytulając je, po czym spojrzała na Maję.
-Majka -podała jej rękę.
-Elizabeth -uśmiechnęła się i zdezorientowanym wzrokiem szukała pomocy u przyjaciółek.
-Maja przyjechała z Bonn, ale jest polką.
-Aaaa...- obdarowała uśmiechem Jakubowską.
-Mogę iść, nie będę wam przeszkadzać - wyczuła niezręczną ciszę.
-Nie, dobra. Chodźmy się przejść - Eli pociągnęła Alice i Majkę za rękę.
Chodziły w te i we tę . W pewnej chwili zadzwonił dzwonek, więc dziewczyny udały się na matematykę.
Matma jak matma. Liczby, regułki, żarty z nauczycielki i uczniów. Majce najbardziej spodobało się to, że usiadła z Elizabeth. Tej, której najbardziej się obawiała, ona ją tak po prostu zaakceptowała.
-No to trzeba być nią -odezwała się Eli.
-Kim .? -spytała Jakubowska nie do końca rozumiejąc o co chodzi koleżance
-No Jauch'ową -kiwnęła głową na nauczycielkę. -Ściągnęła sweter, poprawiła błąd na tablicy i z powrotem go ubrała.
Dziewczyny wybuchły śmiechem, co wiązało się ze zrobieniem zadania na tablicy...
-Weź się z nią umów, a nie - Chris Fuhrich (zawodnik BVB) zauważył zamyślenie kolegi z ławki.
-Z kim .? -Osti przeraził się, że ktokolwiek może wnioskować, iż zakochał się od pierwszego wejrzenia
-Nie wiem z kim, ale wiem jedno. Myślisz o niej cały angielski.
Mateusz pokręcił tylko przecząco głową ze śmiechem.
-Widzisz nawet nie zaprzeczysz -szturchnął go w bark i poruszał śmiesznie brwiami.
Tak Ostaszewski wiedział, że to trochę nierozsądne zakochać się w dziewczynie nic o niej tak właściwie nie wiedząc. Jednak on miał wrażenie, że "czytał" z jej oczu. Wiedział jaka jest. Miła, trochę nieśmiała, z pasją, marzeniami, pozytywna, uśmiechnięta, zarażająca pozytywną energią... Ale nie za to ją pokochał. Sam nie mógł uzasadnić co widzi w Polce, on to po prostu poczuł.
-Bo nie mogę -szepnął.
Chris odwrócił się do tyłu, gdzie w ławce siedział Felix z Thomasem Engel'em (nie zawodnikiem BVB).
-Trzeba pomóc Ostiemu -wyznał szybko.
-Czyli jednak się zakochał .! -krzyknął przyjaciel z małą pretensją w głosie.
-Gotze.! Do tablicy .! -zażądała nauczycielka
-Ale to nie ja .!
-Do tablicy .!
Młody uczeń miał wiele szczęścia, gdyż w tamtej chwili zadzwonił dzwonek na przerwę. Wszyscy pośpiesznie spakowali swoje rzeczy i wyszli z klasy.
-To co z nim robimy .? -zapytał Fuhrich
-Hm... trzeba ją namówić na grę w butelkę -postanowił Felix.
-Serio .? -załamał się zakochany nastolatek -Wymyślmy coś lepszego...
-Nie, o idą tu. Zaproszę wszystkie, żeby nie było podejrzeń...
Koledzy nie zdążyli go nawet zatrzymać, bo już nawiązał kontakt z dziewczynami.
-Cześć, może byście przyszły dziś na boisko przy Obst Straße .? -zaproponował Gotze
-Ooo... Majka, patrz kto idzie -powiedziała Isabell.
-Twój kolega -podkreśliła Alice.
-Czy ja o czymś nie wiem .? -oburzyła się zabawnie Elizabeth
-Coś między nimi jest -wyjaśniła jej Ali.
-Nimi .? -wciąż nie wiedziała co jest na rzeczy
-Ostaszewskim , a Majką.
-Oj, ogarnijcie się -obdarowała je uśmiechem Maja.
Jakubowska sama zaczęła się zastanawiać czy dziewczyny, aby nie mają racji. To nie było w stylu Majki, by zakochiwać się od tak. Nigdy tak nie miała i nigdy nie chciała poczuć czegokolwiek do chłopaka. Nie w tym wieku. Lecz on wywoływał na jej twarzy uśmiech i przyprawiał o dziwny ból w brzuchu. Wiedziała, że to nie może dziać się bez przyczyny.
-Cześć, może byście przyszły dziś na boisko przy Obst Straße .? -zaproponował Gotze blokując dziewczyną dalszą drogę
Wszystkie cztery milczały, wymieniając między sobą spojrzenia.
-Ja odpadam, mam dużo nauki -rozłożyła ręce Krause.
Nastała ponowna cisza, więc piłkarz postanowił wziąć sprawę w swoje ręce.
-Ty możesz.? -zwrócił się do Braun
Ta tylko pokiwała przecząco głową, bojąc się odezwać. Nieśmiali ludzie tak mają, a ona jest bardzo nieśmiałą osobą.
-A ty .? -spytał Neumann
-Nooo... może - popatrzała na chłopaków stojących niedaleko rozmówcy.
-Czyli będziesz. Maja .? -zapytał ostatnią, na której zależało najbardziej
-Pokłóciłam się wczoraj z...z...-nie wiedziała jak do końca nazwać ludzi, którzy ją wychowali, a nie są jej rodzicami. -W każdym bądź razie, trudno mi powiedzieć.
-Postaraj się -poprosił.
Nie usłyszała tego, bo zapatrzała się w stojącego parę metrów dalej Mateusza. Ten jego uśmiech, sprawiał, że ona sama miała ochotę przestać myśleć o wszystkim i być po prostu szczęśliwą.
-Halooo -pomachał ręką przed jej oczami Felix.
-A. Tak.Yhym. -ocknęła się.
-Czyli będziesz.?
-Yyy.. co .? Nie. Nie wiem. Może -dziewczyny jak i chłopcy zaczęli się z niej śmiać , więc ona sama wybuchła śmiechem. -Przepraszam -obdarowała Felixa uśmiechem.- Zrobię wszystko, by zaszczycić was moją obecnością.
-Satysfakcjonuje mnie taka odpowiedź, więc liczę, iż przybędziesz.
-Dobrze. Na którą godzinę mam tam zawitać.?
-Siedemnastą.
Za plecami Gotzego ktoś zakrzątał.
-Siedemnastą trzydzieści -poprawił, ale krzątnięcie ponownie się powtórzyło.
Maja zauważyła, iż to kolega Mateusza tak robi.
-Szesnasta.? -zapytała patrząc na niego
Ponieważ piłkarz Borussii U-16 nie usłyszał żadnego odgłosu wydanego przez przyjaciół, potwierdził, że ta godzina jest odpowiednią.
-Więc jesteśmy umówieni - z udawaną powagą odszedł do kumpli, a dziewczyny poszły dalej.
Mama nastolatki siedziała w domu, myśląc tylko o adoptowanej córce.Trudno jej było domyślić się, co czuje Majka. Wciąż uważała, że prawda za wcześnie wyszła na jaw, dużo za wcześnie.
Usłyszała jak ktoś przekręca kluczyk w zamku, a już po chwili ujrzała w salonie Maję.
-Dzień dobry, to dla ciebie -dała jej piękną, czerwoną różę (klik).
-Dziękuję - ze łzami w oczach przytuliła młodą.
-Możemy porozmawiać .?
-Jasne słonko, siadaj.
Matka położyła kwiata na stół, po czym spoczęła na kanapie, a jej córka na fotelu.
-O co chodzi .?
-Na prawdę jestem wdzięczna za to wszystko co dla mnie zrobiliście... Ale ja nie chcę...-zakłopotała się, mimo iż w drodze do domu rozważała co powie. -Mogę mówić do was ciociu i wujku .?
Dorosła kobieta mimowolnie zaczęła płakać, ukrywając twarz w dłoniach.
-Mogę .?
-Tak dziecko, możesz -otarła łzy.
-Ciociu nie płacz. Dziękuję za wszystko, ale ... -chciała coś powiedzieć, jednak w ostatniej chwili ugryzła się w język. -Kocham cię.
-Ja ciebie też Maja.
Nastolatka przytuliła Ewelinę, aż ta opanowała emocje.
-Jest jeszcze jedna sprawa. Mogę dzisiaj wyjść.?
Ewelinie bardzo spodobał się fakt, iż dziewczyna już znalazła znajomych.
-Oczywiście. O której .?
-Za godzinę -spojrzała na zegarek.
-Tylko zjedz obiad.
-Dobrze , dziękuję -ucałowała ja w polik i pobiegła na górę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W końcu .! :D
Przepraszam kochani, że tak późno, ale miałam problemy zdrowotne i jakoś tak nie miałam głowy do tego...
Dziękuję Wam za mega komentarze .! Ja nie dowierzam, że takie coś może się komuś tak bardzo podobać. Dziękuję, dziękuję, dziękuję .!!
Ale chyba ten rozdział Was nie zadowoli :\ Nudnyyyyy... ale na kolejny mam mega pomysł :D Na serio :))
Pozdrawiam , jeszcze raz dziękuję i życzę WESOŁYCH ŚWIĄT .! ;*
-No nie wiem. Spójrz na niego -kiwnęła głową w jego stronę.
Jakubowska kątem oka spojrzała na Mateusza, ale zbyt dyskretnie i szybko, by ocenić czy patrzy właśnie na nią.
-I co .?
-Haha... no i nic.
Ją, a jego dzieliły jakieś dwa metry. Majka poczuła jak się rumieni. Nienawidziła tej cechy u siebie, ale niestety robiła się czerwona w najmniej odpowiednich momentach. Spoglądając w podłogę minęła chłopaka.
-Maja .? -usłyszała
Przystanęła i odwróciła się. To on ją zawołał.
-Cześć - uśmiechnął się.
-Cześć - z nerwów przejechała zębami po dolnej wardze.
Chwilę patrzał w jej oczy, które nie mogły skupić uwagi na jednym punkcie. Ona kiwnęła głową i poprawiwszy torbę odwróciła się.
-Huu... -wypuściła powietrze, które zdecydowanie za długo trzymała w płucach.
-Hahaha... miłość od pierwszego wejrzenia.? -nabijała się Ali
-Nie.!
-Yhym - uśmiechnęła się, powstrzymując śmiech.
Polka wiedziała, że im bardziej będzie zaprzeczać, tym bardziej będzie upewniała w fałszywym fakcie nową znajomą.
Dziewczyny doszły pod klasę, gdzie czekała już Isabel.
-Eli chyba nie będzie -poinformowała.
-Znowu .? -zdziwiła się jej przyjaciółka -Co jej jest .?
-Chora...
-Oł... Chociaż pewnie chce na nabrać. Idziemy się przejść.?
Wszystkie były na tak, więc udały się na spacer po szkole. Chodziły z góry na dół, korytarzem do drugich schodów i na górę, na każdym piętrze w ten sam sposób.
-Ey .! Isa .! -usłyszały wołanie
Cała trójka spojrzała w tył. Nowa uczennica nie wiedziała kto to, ale dwie pozostałe pomachały do dziewczyny. Po chwili tamta znalazła się przy nich.
-Cześć -przywitała Isabel i Alice przytulając je, po czym spojrzała na Maję.
-Majka -podała jej rękę.
-Elizabeth -uśmiechnęła się i zdezorientowanym wzrokiem szukała pomocy u przyjaciółek.
-Maja przyjechała z Bonn, ale jest polką.
-Aaaa...- obdarowała uśmiechem Jakubowską.
-Mogę iść, nie będę wam przeszkadzać - wyczuła niezręczną ciszę.
-Nie, dobra. Chodźmy się przejść - Eli pociągnęła Alice i Majkę za rękę.
Chodziły w te i we tę . W pewnej chwili zadzwonił dzwonek, więc dziewczyny udały się na matematykę.
Matma jak matma. Liczby, regułki, żarty z nauczycielki i uczniów. Majce najbardziej spodobało się to, że usiadła z Elizabeth. Tej, której najbardziej się obawiała, ona ją tak po prostu zaakceptowała.
-No to trzeba być nią -odezwała się Eli.
-Kim .? -spytała Jakubowska nie do końca rozumiejąc o co chodzi koleżance
-No Jauch'ową -kiwnęła głową na nauczycielkę. -Ściągnęła sweter, poprawiła błąd na tablicy i z powrotem go ubrała.
Dziewczyny wybuchły śmiechem, co wiązało się ze zrobieniem zadania na tablicy...
~~~...~~~...~~~...~~~
-Weź się z nią umów, a nie - Chris Fuhrich (zawodnik BVB) zauważył zamyślenie kolegi z ławki.
-Z kim .? -Osti przeraził się, że ktokolwiek może wnioskować, iż zakochał się od pierwszego wejrzenia
-Nie wiem z kim, ale wiem jedno. Myślisz o niej cały angielski.
Mateusz pokręcił tylko przecząco głową ze śmiechem.
-Widzisz nawet nie zaprzeczysz -szturchnął go w bark i poruszał śmiesznie brwiami.
Tak Ostaszewski wiedział, że to trochę nierozsądne zakochać się w dziewczynie nic o niej tak właściwie nie wiedząc. Jednak on miał wrażenie, że "czytał" z jej oczu. Wiedział jaka jest. Miła, trochę nieśmiała, z pasją, marzeniami, pozytywna, uśmiechnięta, zarażająca pozytywną energią... Ale nie za to ją pokochał. Sam nie mógł uzasadnić co widzi w Polce, on to po prostu poczuł.
-Bo nie mogę -szepnął.
Chris odwrócił się do tyłu, gdzie w ławce siedział Felix z Thomasem Engel'em (nie zawodnikiem BVB).
-Trzeba pomóc Ostiemu -wyznał szybko.
-Czyli jednak się zakochał .! -krzyknął przyjaciel z małą pretensją w głosie.
-Gotze.! Do tablicy .! -zażądała nauczycielka
-Ale to nie ja .!
-Do tablicy .!
Młody uczeń miał wiele szczęścia, gdyż w tamtej chwili zadzwonił dzwonek na przerwę. Wszyscy pośpiesznie spakowali swoje rzeczy i wyszli z klasy.
-To co z nim robimy .? -zapytał Fuhrich
-Hm... trzeba ją namówić na grę w butelkę -postanowił Felix.
-Serio .? -załamał się zakochany nastolatek -Wymyślmy coś lepszego...
-Nie, o idą tu. Zaproszę wszystkie, żeby nie było podejrzeń...
Koledzy nie zdążyli go nawet zatrzymać, bo już nawiązał kontakt z dziewczynami.
-Cześć, może byście przyszły dziś na boisko przy Obst Straße .? -zaproponował Gotze
~~~...~~~...~~~...~~~
-Ooo... Majka, patrz kto idzie -powiedziała Isabell.
-Twój kolega -podkreśliła Alice.
-Czy ja o czymś nie wiem .? -oburzyła się zabawnie Elizabeth
-Coś między nimi jest -wyjaśniła jej Ali.
-Nimi .? -wciąż nie wiedziała co jest na rzeczy
-Ostaszewskim , a Majką.
-Oj, ogarnijcie się -obdarowała je uśmiechem Maja.
Jakubowska sama zaczęła się zastanawiać czy dziewczyny, aby nie mają racji. To nie było w stylu Majki, by zakochiwać się od tak. Nigdy tak nie miała i nigdy nie chciała poczuć czegokolwiek do chłopaka. Nie w tym wieku. Lecz on wywoływał na jej twarzy uśmiech i przyprawiał o dziwny ból w brzuchu. Wiedziała, że to nie może dziać się bez przyczyny.
-Cześć, może byście przyszły dziś na boisko przy Obst Straße .? -zaproponował Gotze blokując dziewczyną dalszą drogę
Wszystkie cztery milczały, wymieniając między sobą spojrzenia.
-Ja odpadam, mam dużo nauki -rozłożyła ręce Krause.
Nastała ponowna cisza, więc piłkarz postanowił wziąć sprawę w swoje ręce.
-Ty możesz.? -zwrócił się do Braun
Ta tylko pokiwała przecząco głową, bojąc się odezwać. Nieśmiali ludzie tak mają, a ona jest bardzo nieśmiałą osobą.
-A ty .? -spytał Neumann
-Nooo... może - popatrzała na chłopaków stojących niedaleko rozmówcy.
-Czyli będziesz. Maja .? -zapytał ostatnią, na której zależało najbardziej
-Pokłóciłam się wczoraj z...z...-nie wiedziała jak do końca nazwać ludzi, którzy ją wychowali, a nie są jej rodzicami. -W każdym bądź razie, trudno mi powiedzieć.
-Postaraj się -poprosił.
Nie usłyszała tego, bo zapatrzała się w stojącego parę metrów dalej Mateusza. Ten jego uśmiech, sprawiał, że ona sama miała ochotę przestać myśleć o wszystkim i być po prostu szczęśliwą.
-Halooo -pomachał ręką przed jej oczami Felix.
-A. Tak.Yhym. -ocknęła się.
-Czyli będziesz.?
-Yyy.. co .? Nie. Nie wiem. Może -dziewczyny jak i chłopcy zaczęli się z niej śmiać , więc ona sama wybuchła śmiechem. -Przepraszam -obdarowała Felixa uśmiechem.- Zrobię wszystko, by zaszczycić was moją obecnością.
-Satysfakcjonuje mnie taka odpowiedź, więc liczę, iż przybędziesz.
-Dobrze. Na którą godzinę mam tam zawitać.?
-Siedemnastą.
Za plecami Gotzego ktoś zakrzątał.
-Siedemnastą trzydzieści -poprawił, ale krzątnięcie ponownie się powtórzyło.
Maja zauważyła, iż to kolega Mateusza tak robi.
-Szesnasta.? -zapytała patrząc na niego
Ponieważ piłkarz Borussii U-16 nie usłyszał żadnego odgłosu wydanego przez przyjaciół, potwierdził, że ta godzina jest odpowiednią.
-Więc jesteśmy umówieni - z udawaną powagą odszedł do kumpli, a dziewczyny poszły dalej.
~~~...~~~...~~~...~~~
Mama nastolatki siedziała w domu, myśląc tylko o adoptowanej córce.Trudno jej było domyślić się, co czuje Majka. Wciąż uważała, że prawda za wcześnie wyszła na jaw, dużo za wcześnie.
Usłyszała jak ktoś przekręca kluczyk w zamku, a już po chwili ujrzała w salonie Maję.
-Dzień dobry, to dla ciebie -dała jej piękną, czerwoną różę (klik).
-Dziękuję - ze łzami w oczach przytuliła młodą.
-Możemy porozmawiać .?
-Jasne słonko, siadaj.
Matka położyła kwiata na stół, po czym spoczęła na kanapie, a jej córka na fotelu.
-O co chodzi .?
-Na prawdę jestem wdzięczna za to wszystko co dla mnie zrobiliście... Ale ja nie chcę...-zakłopotała się, mimo iż w drodze do domu rozważała co powie. -Mogę mówić do was ciociu i wujku .?
Dorosła kobieta mimowolnie zaczęła płakać, ukrywając twarz w dłoniach.
-Mogę .?
-Tak dziecko, możesz -otarła łzy.
-Ciociu nie płacz. Dziękuję za wszystko, ale ... -chciała coś powiedzieć, jednak w ostatniej chwili ugryzła się w język. -Kocham cię.
-Ja ciebie też Maja.
Nastolatka przytuliła Ewelinę, aż ta opanowała emocje.
-Jest jeszcze jedna sprawa. Mogę dzisiaj wyjść.?
Ewelinie bardzo spodobał się fakt, iż dziewczyna już znalazła znajomych.
-Oczywiście. O której .?
-Za godzinę -spojrzała na zegarek.
-Tylko zjedz obiad.
-Dobrze , dziękuję -ucałowała ja w polik i pobiegła na górę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W końcu .! :D
Przepraszam kochani, że tak późno, ale miałam problemy zdrowotne i jakoś tak nie miałam głowy do tego...
Dziękuję Wam za mega komentarze .! Ja nie dowierzam, że takie coś może się komuś tak bardzo podobać. Dziękuję, dziękuję, dziękuję .!!
Ale chyba ten rozdział Was nie zadowoli :\ Nudnyyyyy... ale na kolejny mam mega pomysł :D Na serio :))
Pozdrawiam , jeszcze raz dziękuję i życzę WESOŁYCH ŚWIĄT .! ;*
Jakie nudy !!?? Jest świetnie !! Myślałam, że nigdy nie napiszesz tego rozdziału :( wyszedł Ci fantastycznie:)). Mam nadzieje, że następny będzie szybciej :D bo w każdym rozdziale zaskakujesz i zachęcasz do dalszego czytania ;p
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci zdrowych wesołych świąt, smacznego jajka i mokrego śmigusa (i czasu na pisanie bloga xd) Serdecznie pozdrawiam <3
Ps. Kiedy next ?
Dziękuję za miły komentarz i życzenia świąteczne .! <3 ;)
UsuńKiedy next .? Cóż sądzę, że niedługo ;) Jestem już w jakieś połowie...no może trochę mniej ;) Ale wenka jest, więc idzie jak pomaśle :) Za jakiś tydzień powinien się pojawić, ponieważ mam teraz dużo wolnego :D
Pozdrawiam i dziękuję ;)
To super ! <3 Już sie nie mogę doczekać :D
UsuńMegaa :D WOW! Ta opowieść coraz bardziej mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :))