sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 4

Maja starała się ubrać ładnie(klik), ale nie na tyle by było widać, że wystraja się właśnie dla niego. Jedyne co mogło wzbudzać podejrzenia to fakt, iż splotła warkocz (klik). Umyła jeszcze zęby i zeszła na dół.
-Ja lecę.! - krzyknęła, by powiadomić mamę i złapała za klamkę drzwi wyjściowych
-A obiad.?
-Nie jestem głodna -skłamała.
Była głodna, ale kilka argumentów sprawiało, że nie miała najmniejszej ochoty jeść. Nie chciała się spóźnić, a stres, który brał się wbrew jej woli zmniejszał apetyt.
-Podwiozę cię, bo mam nocny dyżur, a jeszcze na zakupy muszę pojechać - zaproponowała matka idąc w stronę Majki.
-Nie trzeba. Spotykamy się tu, niedaleko na korcie.
-Aha, no dobrze. Weź klucze, bo ta...bo wujek wróci koło 18.
-To ja mam być przed 18 .? -zdziwiła się
-Nie denerwuj ojca. Sam fakt, że chcesz mówić do niego wujku go rozdrażni.
-No dobrze. To ja lecę -wyjęła z zamka swoje klucze z breloczkiem Borussii Dortmund i wyszła.
-Maja.! -krzyknęła Ewelina otworzywszy za nią drzwi -Jak on ma na imię.? -zagadnęła
-Co.? Ciociuuu -zaśmiała się
-A od kiedy robisz warkocza.? -spytała podejrzliwie
-Ciociu, proszę cię. Wychodzę z koleżanką.
-No dobrze, tylko pamiętaj bądź przed 18 .!
-Okey, okey -zamknęła za sobą furkę i wyruszyła.
Dlaczego powiedziała kobiecie , że wychodzi z koleżanką.? Wiedziała jedno : jak powie, iż wychodzi z kolegami i koleżanką zaczną wypytywać. Wypytywać, rozmawiać na ten temat, śmiać się i gdy wróci przygnębiona zawsze będą myśleli, że to wina chłopaka.
Pogodna była piękna jak na koniec marca. Świeciło słońce, wiał delikatny wiatr, było niemal 20 stopni Celsiusza, co można było bez problemu odczuć. Niebo było bezchmurne, w okół słychać tylko przejeżdżające samochody.
Majka szła w stronę kortu. Obawiała się, czy chłopacy nie chcą przypadkiem jej wrobić. Z drugiej strony wiedziała, że przyjdzie prawdopodobnie Elizabetch... a nawet gdyby zjawiła się tam zupełnie sama, zawsze ma czas dla siebie. Lubiła samotność. Nieważne czy spacery, zamknięcie w pokoju, w domu... grunt, że była sama. Miała czasem chwilę słabości, kiedy marzyła tylko o samotności. O tym by spokojnie poukładać myśli, pomarzyć, porozmyślać...

~~~...~~~...~~~...~~~

Felix, Chris i Mateusz siedzieli na korcie. Boisko było niemal puste, tylko na jednej z bramek czwórka dziewięciolatków grała w tysiąca.
-Pewnie nie przyjdą -przewidywał Ostaszewski.
-Przyjdą, a bynajmniej Maja na pewno -utwierdzał się w fakcie Gotze.
-Przyjdą, przyjdą - potwierdzał Fuhrich.
Ponieważ było ciepło dwójka chłopaków była ubrana w koszulki z krótkim rękawem, tylko Chris pomyślał, by ubrać bluzę Borussii Dortmund (klik). Nie miał zamiaru szpanować, po prostu uwielbiał tą bluzę i tyle.
-Ostiiiiii -mówił dość cicho - Maja tu idzie...
Chłopak momentalnie zrobił wielkie oczy i nie odwracając się za siebie spojrzał na siedzącego naprzeciwko Fuhrich'a.
-Gdzie.?
-Za tobą -patrzał na dziewczynę.- Coraz bliżej, zaczekaj...-ściszał ton głosu. -Momento...
-Cześć Maja.! -przywitał ją Felix
-Siemanko. Ooo...My się jeszcze chyba nie znamy .? -spojrzała na nieznanego jej chłopaka i wyciągnęła do niego dłoń -Majka.
Chłopak wstał i uścisnął rękę dziewczyny.
-Chris.
-Okey -uśmiechnęła się- Też grasz w Borussii .?-spytała zważywszy na jego bluzę
-Może... -obdarował ją tajemniczym uśmiechem.
-Może... -spojrzała na niego podejrzliwie.
-Też tu jesteśmy -upomniał się Gotze.
Dziewczyna spojrzała na siedzących, po czym zajęła miejsce między dwójką poznanych wcześniej chłopaków. Można powiedzieć, że tworzyli ni koło, ni kwadrat, w krótego środku była piłka (klik).
-Dlaczego nie gracie.? -zapytała
-Zmęczyliśmy się i odpoczywamy -skłamał Felix.
Chłopacy nie grali wcześniej w piłkę, po prostu czekali aż dziewczyny się zjawią, by móc pograć w butelkę i dowiedzieć się paru rzeczy. To był dobry pomysł na dowiedzenie się o dziewczynie czegokolwiek. Koledzy chcieli w ten sposób pomóc Ostiemu. Wiedzieli, że jest on zdolny, by poradzić sobie w tej kwestii samodzielnie, ale kumple, to kumple.
-Hm... no okey -oparła dłonie na kolanach. -Ciekawe czy Eli będzie.
-Idzie - wskazał głową Chris.
-Cześć -przywitała się chwilę później. 
Wszyscy również ją przywitali. 
-To co robimy .? -zapytała
-Może pogramy w butelkę .? -zaproponował Gotze według ich planu
-Taka oklepana gra...chociaż możemy się lepiej poznać -przyznała Majka.
-No więc gramy - postanowił Fuhrich i wziął piłkę do swoich rąk. 
Elizabeth zajęła miejsce między Chrisem, a Felixem, który dokańczał swój napój.
-Udław się -zaśmiała się Eli, po czym reszta.
Piłkarz z trudem powstrzymał się od śmiechu, aż opróżnił szklaną butelkę. Następnie położył ją na środku i zakręcił.
-Na pytanie, zadanie, rozkaz. Max 3 pytania na osobę -ustanowił.
-I bez całowania osób -dodała Jakubowska.
-Ale...
-Felix -spiorunowała go wzrokiem.
-Okeey.
Mateusz nie do końca był przekonany, czy to dobry pomysł, bo wiedział do czego zdolni są jego koledzy. Mogli zapytać o coś bardzo głupiego, lub dać bardzo głupie zadanie. Oczywiście nie dziewczynom, bo każdy z nich miał szacunek do kobiet.
-Osti.
-O jejku... pytanie -spojrzał na kolegę, a tamten tylko uśmiechnął się szyderczo.-Nie .!
-Hahaha..ale jeszcze nie wiesz co .
-Dobra pytaj ... -westchnął.
-Którą chciałbyś wziąć do łóżka .? -wypalił
-Co .? -Mateusz zrobił wielkie oczy
-No, ale nie tego... Poleżeć obok -to wywołało jeszcze większy śmiech towarzyszy.
-Piłkę .
-A tak szczerze.?
-To było szczerze.
Taką odpowiedzią, Ostaszewski zrobił jeszcze większe wrażenie na Jakubowskiej. Nie wiedziała czy mówi to po to, by zaimponować nowym koleżanką, czy mówi to szczerze. Choć w sumie... co może powiedzieć szesnastolatek w takiej kwestii.? Z drugiej strony, nie jeden odpowiedziałby inaczej.
Mateusz spojrzał kątem oka na reakcje dziewczyn, wywnioskował, że na pierwsze pytanie odpowiedział poprawnie. Oczywiście było to zgodne z tym co myśli, a normalna reakcja towarzyszek  utwierdziła go w fakcie, iż są spokojnie i kulturalne.
-No niech ci będzie. Kręć.
Osti zakręcił butelką i wypadło na Majkę.
-Zadania -wybrała.
Wszyscy wlepili w nią wzrok.
-No co .? Pytania wolę zatrzymać na Felixa. Bo jak ty pytasz -zwróciła się do niego - to ja nie chcę wiedzieć jakie dajesz zadania.
Wszyscy się zaśmiali.
-No więc...? -wyczekiwała zadań
-Ja wiem .! -zabrał głos Gotze
-Nie ma podpowiadanych .! -Majka weszła mu w słowo
Chłopak nie wiedział co wymyślić. Chciał, by było zabawnie, ale z drugiej strony nie chciał upokorzyć dziewczyny.
-No dawaj ... -pośpieszał go Chris.
-Kurde, nie wiem.
-Oj wal co kolwiek - uśmiechnęła się i machnęła ręką -Beka będzie najwyżej...tylko nie szalej -spojrzała na niego poważnie.
-Hmm... widzisz tego chłopaka przy tamtej bramce.? Pomarańczowe buty, biała koszulka...
-Tak -odwróciła się.
-Zapytaj go którędy na Grunwald, bo ruszasz na podbój.
-Jesteśmy w Niemczech -rzekła po polsku.
-Haha... a no fakt. Nie mam pojęcia -zaśmiał się -Wybierz coś sama -odpowiedział także w języku ojczystym.
-Ej no .! Nie ma tak -sprzeciwiła się Elizabeth.
-Właśnie to no fair -oburzył się Chris.
-Nie myślicie o nas -posmutniał Felix.
-Już kończymy -Jakubowska rzekła po niemiecku, po czym ponownie sięgnęła po "swój" język. -Daj : pocałuj bramkę, krzyknij : wychodzę za Marco Reus'a... i...
-Wiem .! -powiedział już po niemiecku -Pocałuj bramkę, powiedz kim jest największe ciacho w szkole , lub krzyknij "Mia san mia.!".
-O nie, nie, nie... okrzyku Bayern'u nigdy.
-O co chodzi .? Znowu piłka... -westchnęła Neumann.
-My kibicujemy Borussii Dortmund, a Mia san Mia to okrzyk znienawidzonego przez Borussen...czyli kibiców Dortmundu...Bayern'u Monachium -wyjaśniła Jakubowska. 
-Yy...aha. I tak nie ogarniam za bardzo.
-Mia san mia to okrzyk wrogów -wyjaśnił prościej Ostaszewski.
-Aaaa... -załapała Eli. -Uuu.... przekichane.
Jej nagła zmiana tonu ponownie wywołała śmiech.
-No to bramka, czy ciacho .? -spytał Felix
-Eh... to idę się całować -wstała i podeszła do bramki, która była niedaleko.
Całe szczęście przy tej bramce nikogo nie było. Majka stanęła na przeciwko słupka i przetarła rękawem miejsce gdzie miała pocałować.
-A ty całuuuj mnie .! To taaaka piękna graaa.! -zanucił po polsku piosenkę Osti
-Bardzo śmieszne -rzekła po niemiecku.
-Ej .! Znam tą piosenkę. Śpiewaliśmy to na imprezie u Sebastiana -przypomniał sobie Gotze.
-Aaaa no fakt -przyznał Chris.
-Hahaha... nie chcę sobie tego wyobrażać -wybuchła śmiechem Eli.
-Wiesz .. oni mogą nam zaraz tekst napisać, a my tu....
-Nie .! -zabrzmiał chórek dziewczyn, po czym wybuchły śmiechem

~~~...~~~...~~~...~~~
(godzina 17:30) 

Nastolatkowie grali w butelkę i dowiedzieli się o sobie wielu nowych rzeczy. Pomogło to w ocenieniu osobistości, jak i lepszym poznaniu.
Jakubowska ponownie wyciągnęła komórkę i spojrzała na zegarek.
-Muszę już iść -Majka wstała z kortu.
-Nie -zaprzeczył od razu Mateusz. -Zostań. 
-Nie mogę, muszę iść.
-Poproś mamę -zaproponowała Elizabeth.
Maja odwróciła tylko wzrok w stronę pustej bramki, przez co Chris z Ostim wyczuli, że w rodzinie koleżanki coś jest nie tak. Chłopcy wymienili między sobą spojrzenia, po czym ponownie spoglądnęli na polkę.
-Pójdę już. Do zobaczenia jutro -pożegnała się i ruszyła w stronę wyjścia z placu.
-Narazie.
-Cześć.
-Do jutra.
-Odprowadzę cię -Mateusz podniósł się z miejsca i podbiegł do dziewczyny.
Trójka nastolatków nic nie powiedziała, tylko uśmiechnęła się głupkowato. Osti stanął obok dziewczyny i szedł równo z nią.
-Nie wiem czy to dobry pomysł...
-Dlaczego .? Maja o co chodzi .? -pytał w polskim języku, na co nie zbyt często mógł sobie pozwolić
-Ehh... -wzięła głęboki wdech. -Za krótko się znamy, nie chcę o tym mówić.
-Dobrze.
Przez chwilę szli w milczeniu. Nie przeszkadzało to ani jej, ani mu, ponieważ obydwoje się zamyślili...myśleli o sobie nawzajem.
-Poprosisz byś mogła jeszcze wyjść.? -zapytał z nadzieją w głosie
-Mogłabym spróbować poprosić wujka...
-Wujka.?
-Osti, nie dzisiaj...
-A okey.
-Więc mogłabym poprosić wujka, bo on wraca dopiero o osiemnastej i nie wie, że gdzieś wyszłam.
-Czyli jak coś to byś była za pół godziny .? 
-Tak.
-To my będziemy na huśtawkach.
Dziewczyna spojrzała na niego nie rozumiejąc. Nie miała bladego pojęcia o jakiś huśtawkach.
-Niedaleko kortu jest park, a tam huśtawki -wyjaśnił.
-Okey.
Nagle dziewczyna przystanęła.
-To tutaj (klik)-wskazała na dom. -Nie jestem pewna czy będę mogła wyjść, ale jeśli tak to jak mam dojść do huśtawek .?
-Chcesz to poczekam na ciebie -mówił nie odrywając od niej oczu.
-Nie... Czekaj. Jakby to wymyślić.
-To może po prostu przyjdę tu za trzydzieści minut. Jeśli nie będziesz mogła to pomachasz mi z balkonu -wskazał na piętro domu. -A jeśli tak, to po prostu przyjdziesz. Będę czekał tam -wskazał na murek niedaleko.
-W porządku -uśmiechnęła się.
-Ok.
-No to ja lecę... -zrobiła krok w stronę domu.
-Do zobaczenia.
Uśmiechnęła się i szybkim tempem ruszyła do domu. Osti jednak postawił już na nią czekać. Napisał tylko do Felixa SMS'a ("będę za pół godziny, jak coś to idźcie na huśtawki :P") i usiadł na murku.
(Włącz -> klik .. tak dla nastroju :P )
Mateusz nie mógł uwierzyć w to, co się dzieje. On... On zakochał się od pierwszego wejrzenia.! To go nieco przerażało. Jego myśli wciąż krążyły wokół niej...Odkąd tylko ją zobaczył, pierwsze zdania, relacje... Każda chwila w jej towarzystwie sprawiała, że był szczęśliwy. Nie mógł do końca uporządkować myśli. Przecież jak można zakochać się w kimś po ledwo dwóch dniach "znajomości".? To totalnie bez sensu .! Żenada. To brzmiało jak tekst z taniej telenoweli... Ale co poradzisz kiedy człowiek, potrafi poczuć coś do drugiej osoby w pierwszej minucie...?
Maja myślała niemal identycznie to samo co on. Tylko, że nasuwała jej się jeszcze jedna myśl... Przecież ona nie dopuszczała do siebie myśli, że może mieć chłopaka. Nie chciała cierpieć z miłości .! Choć on wydawał się chłopakiem, który szanuje dziewczyny i jest w stanie docenić, gdy ktoś darzy go uczuciem, to ona i tak się bała. Po prostu bała się miłości...
Dziewczyna będąc już przy drzwiach od domu uśmiechała się sama do siebie. Sama myśl o nim poprawiała jej samopoczucie.
On siedząc na murku bezustannie wspominał jej oczy i to w jaki sposób na niego patrzy. Ten jej czasem nieśmiały i zakłopotany uśmiech. Właśnie gdy widział jak ona jest szczęśliwa, to on też był. Tak zwyczajnie dwoje ludzi zakochało się w sobie od pierwszej chwili. Można nazwać to miłością.? Czy takie coś naprawdę istnieje w życiu codziennym.? Widać, może banalne, ale tak. Poznali się nieco dzięki grze w butelce. Wiedzą o sobie kilka rzeczy, wystarczająco by wydać opinię... pozytywną opinię. Problem w tej sytuacji był tylko jeden - żadne nie powiedziało co czuje.

~~~...~~~...~~~...~~~

Pod nieobecność Majki i Mateusza, trójka znajomych poszła na huśtawki. Trochę minęło zanim tam doszli. Eli zajęła huśtawkę z Chrisem, zaś drugi zawodnik Borussii usiadł na ziemi naprzeciwko nich.
-Nie wiem jeszcze co, ale coś między nimi się szykuje - zauważył.
-Pytanie : co.? -zaczął rozmyślać również Chris 
-Wszyscy dobrze się domyślamy co. Przecież to widać -machnęła ręką Elizabeth. 
-Niby tak... Ale Osti nigdy nie miał dziewczyny, więc wątpię żeby sobie poradził w związku - zaśmiał się złośliwie Fuhrich. 
-Hahaha...ona , z tego co wiem, też nie miała chłopaka, więc życzę im powodzenia -również zażartowała Neumann. 
-A tak serio, to pasują do siebie -stwierdził brat Mario. 
-No nawet -potwierdziła dziewczyna. 
Nie zdawali sobie sprawę , że ten dialog był podsłuchiwany. 
-Miło, że tak o nas myślicie.! - krzyknęła Maja, gdy zbliżali się do znajomych
Trójka towarzyszy wymieniła ze sobą spojrzenia, nie wiedząc co powiedzieć. 
-Nie mówiliśmy o was -zabrała głos koleżanka.
-Nie.? To jest inny Osti .? -zdziwił się Ostaszewski 
-Mój ...chomik -uśmiechnął się Chris. 
-Ja ci kurde dam chomika -pogroził mu palcem. -Ale miło, że uważacie, iż pasujemy do siebie -idąc blisko dziewczyny uderzył swoją dłonią, w jej dłoń. 
Na twarzy Jakubowskiej zawitał lekki rumieniec, lecz próbowała zachować zimną krew i również żartować. 
-Będziemy świetną parą -zaśmiała się. 
-Nie wątpię -pokiwał głową Felix z powagą, na co reszta wybuchła śmiechem. 
Siedzieli na tych huśtawkach, nie poruszając więcej tematu związków. Rozmawiali o piłce, szkole, Maja i Mateusz opowiadali o Polsce, Felix o swoim bracie, który jest gwiazdą niemieckiej piłki, Eli o wygłupach z młodszym bratem, Chris jakie znaczenie w jego życiu odegrała Borussia. Okazało się, że ten ostatni temat był idealnie zrozumiany przez Majkę.
O dziewiętnastej każdy, osobno rozszedł się do domu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 WCZORAJ (25.KWIETNIA) ZMARŁ TITO VILANOWA (BYŁY TRENER FC BARCELONY) 
DZIĘKUJEMY ZA WSZYSTKO .! ZAWSZE WYCHODZIŁEŚ ZWYCIĘSKO... TĄ WALKĘ, TEN MECZ... TEŻ WYGRAŁEŚ. ZACZĘŁA SIĘ NOWA DROGA, TITO... DROGA DO NIEBA. 
MIŁEJ PODRÓŻY .
FORCA TITO...!
FCBarcelona.

To tak na pamięć wspaniałego człowieka. Nieważne komu kibicujecie, w takich chwilach wszyscy powinniśmy być razem. <33

A co do bloga..

Tak, tak, tak... zaczyna się sielanka i pewnie większość Was myśli, że w następnym rozdziale Majka będzie z Ostim itd. A powiem Wam przed premierą, że nie :D Mam nadzieję, że tym Was ciut ciut zachęcę :D
A i mam pytanie , czy chcecie bym dawała linki .? (klik.?) ^^ 
Boshe jaki długi rozdział wyszedł O.o 
Dziękuję za komentarze, które mnie mega motywują do pisania :D <3 
A i dziękuję za ponad 1700 wyświetleń .! 
Czekam na Wasze opinie w komentarzach... SZCZERE .! ;* :D

5 komentarzy:

  1. Świetny.. Zawsze muszę pisać ze jest super, fajny.. no chyba muszę bo zawsze taki jest ♥ ♡ ♥
    Możesz dawać linki, zawsze się ciekawiej czyta :))
    Już nie mogę doczekać się nowego rozdziału :p
    Pozdrawiam :*
    Ps. Tito spoczywaj w pokoju [*]

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawie piszesz ;) Tekst jest cudowny !!!
    Pozdrawiam i do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy w końcu będzie nowy rozdział? ;((

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy w końcu będzie nowy rozdział? ;((

    OdpowiedzUsuń
  5. Już niedługo :))
    3/4 dni :D

    OdpowiedzUsuń