-Czekamy, na autobus.
-Jaki autobus .?
-Zobaczysz -odpowiedział tajemniczo.
Dziewczyna zaśmiała się głośno.
-Zaczynam się bać. Co jeśli chcesz mnie wywieźć do lasu i zabić, bo ty mimo że grasz w Bvb, to kibicujesz Bayern'owi .? -mówiła stojąc tyłem do niego - I właśnie to robisz, chcesz pozbawić Borussii zagorzałych kibiców .?- żartowała
-Pozbyć w jaki sposób .? -Mateusz ponownie spróbował "wyciągnąć" z dziewczyny to co myśli
-Uwodzisz je, a potem wywozisz.? -chwilę po tych słowach walnęła się w czoło -Nie, nie .! Tego nie było -machała nerwowo dłońmi.
Chłopak uśmiechnął się.
-Uwodzisz.?
-Y... nie, to nie o to chodziło... Tylko... -zaśmiała się, nie wiedząc co powiedzieć dalej.
Wielką radość sprawiło mu to, że pierwsze słowa, które wypowiedziała były pozytywne, pozytywne jak na to co zamierzał. Nie wiedział jednak do końca co powinien na to odpowiedzieć. Po chwili niezręcznej ciszy, odezwał się.
-Jestem złym facetem, który uwodzi dziewczyny, a potem je wywozi do lasu... Hmmm...ciekawe teoria -spojrzał w niebo.
-Hahaha... przepraszam. Możemy uznać, że tego dialogu nie było .?
-Okey, jeśli chcesz.
Chwilę tak postali w ciszy, nim podjechał autobus. Maja usłyszała, nie tylko pojazd, ale także osoby znajdujące się w nim.
-To ten autobus.? -zapytała towarzysza
-Tak. Obróć się w lewo i dwa kroki w przód - kierował ją według umowy. - Teraz stój. Uważaj, bo są dwa stopnie. Jakby co stoję za tobą - podszedł do autobusu.
Dziewczyna ostrożnie stawiała kroki. Po chwili była już w pojedźcie. Do jej uszu doszła nadzwyczajna cisza. Nie było słychać tylu rozmów co wcześniej.
-Mateusz... ? -zapytała przerażona
-Wszystko w porządku -zapewnił stojąc za nią.
Bała się, że chłopak faktycznie może zrobić jej krzywdę. Przez chwilę nawet przeszła jej myśl by stamtąd uciec.
-Nie... Chodźmy stąd -szepnęła.
-Zaufaj mi -wziął delikatnie jej dłoń.
-Mateusz... -upomniała go.
-Jeden krok do przodu, obrót w lewo i usiądź pod oknem -rzekł oschle.
Odwróciła się ku jego osobie. Nie widziała przecież nic, bo miała opaskę na oczach, ale czuła jego ciepło, jego obecność, słyszała jego słowa, wyobrażała sobie nie tylko drogę, ale też to co robi on.
Stanęła przed nim i niepewnie wyciągnęła dłoń przed siebie, by dowiedzieć się gdzie chłopak ma twarz. Delikatnie jednym palcem przejechała mu po torsie i gdy poczuła podbródek, szybko zabrała rękę. Spoglądnęła na twarz Ostaszewskiego.
-Przepraszam... Przepraszam, że się tak zachowam, że zniszczę ci plany, że może jestem zbyt tchórzliwa, za bardzo ostrożna, ale ... nie. Dziękuję ci , jednak ... przepraszam -schyliła głowę i rozwiązała chustę, wybiegając z autokaru.
-Maja -usłyszała za sobą krzyk kolegi.
Mateusz nie miał problemu by dogonić dziewczynę. Niedaleko przystanku był już obok Jakubowskiej. Złapał ją od tyłu w pasie. Chwycił ją tak mocno, by nie mogła uciec. Odruchem dziewczyny było złapanie jego rąk na swojej talii.
-Puść -powiedziała nie poddając się emocją.
Miała ochotę się wyrwać, ale wiedziała, że szanse są marne. Zdawała sobie sprawę, iż zawaliła. Jednak... to już było. Po fakcie, żadne rozmyślenia nad tym nie pomogą, ani nie zmienią biegu wydarzeń.
-Nie, Maja proszę...
-Przepraszam - szepnęła.- Mogę już iść.?
-Wszystko dobrze. Nic się nie stało. Przesadziłem, zbyt krótko się znamy. To ja przepraszam - mówił jej nad uchem. -Nie wszystko stracone. Odwróć się -powoli i niepewnie zabrał swoje ręce.
Majka stała chwilę tyłem do autokaru, ale ciekawość wygrała. Wolno odwróciła się...
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.!!!!!!!!!!!!! Osti Osti Osti .! A. ! Dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję -rzuciła się na szyję zawodnikowi BVB. -Dziękuję.! Jejkuuuuuuuuu.! Aaaaaaaa.... jesteś wielki...Oczywiście nie tylko dlatego -spoważniała. -Masz też ciekawą osobowość -rzekła złośliwie.
-Hahahaha... wariatka - również ją przytulił. -Ładny Borussia ma autobus, co nie.?
Dziewczyna "odkleiła" się od chłopaka i spojrzała na autobus jakby był ósmym cudem świata.
-Tak -przyznała wzruszona. -I ja tam byłam.
-Ten autobus zawozi wszystkie U na trening. Teraz pasażerami jest U-16 i 17 -wyjaśnił. -Miałem zamiar zabrać cię na trening, ale jakoś nie wyszło -zaśmiał się.
-Miałem.? -zacytowała
-Propozycja wciąż aktualna.
-Kochany jesteś, dziękuję.!
Mieli już ruszyć się z miejsca, gdy Majce zadzwonił telefon. Dziewczyna spojrzała na wyświetlacz.
-Mama -powiedziała zdołowana.
-Jak musisz, to idź do domu.
-A trening .?
-Zabiorę cię innym razem -wysilił się na uśmiech.
-Masz chwilkę .?
-Nie zbyt... a co .?
W głowie pojawiła mu się myśl, że może Jakubowska chce wyznać mu co czuje albo pocałować... Przeliczył się jednak.
-Pogadałabym z mamą, może mi pozwoli.
-Okey.
Maja odebrała i przyłożyła telefon do ucha.
-Halo .? -odezwała się
-Majka, czemu nie jesteś w domu .?!
-Wyszłam z koleżankami.
-Masz natychmiast tam wracać .! Ciotka jest już w Dortmundzie .!
-Ale...
-Nie.! -weszła jej w słowa
-Dobra...Pa.
Wkurzona rozłączyła się, po czym włożyła telefon do kieszeni. Wzięła głęboki wdech i spojrzała w dal.
-Miłego treningu -powiedziała.
-Nie możesz.?
-Nie -odpowiedziała z wyrzutami.
-Nie martw się. Innym razem -pocieszał ją.
-Jasne z taką... -zrobiła dość długą przerwę. -Z taką rodziną.? Nie pozwolą mi wyjść na tak długo. Dobra nie zabieram ci czasu . Dziękuję za wszystko -spojrzała na niego i uśmiechnęła się. -Do jutra.
-Pa.
Obydwoje odeszli w przeciwne kierunki, obydwoje odwrócili się, ale w innym czasie. Zależało im na sobie, tylko żadne nie chciało tego wypowiedzieć na głos. Choć gdzieś w środku obydwoje byli pewni odwzajemnienia uczuć, nie mówili tego... straciłoby to magię.
~~~...~~~...~~~...~~~
Mateusz wszedł do autobusu i czując na sobie wzrok wszystkich kolegów, zajął miejsce obok Chrisa.
-Osti, co jest grane.? Dlaczego nie pojechała z nami .? -zapytał Dario Scuderi, siedzący za szesnastolatkiem
-Ey...Mateusz.! Co się stało .? -krzyknął ktoś z końca autobusu
-Musiała iść do domu, bo ciocia przyjechała i tyle - wzruszył ramionami.
Był smutny, zdołowany, rozczarowany... jeszcze to upokorzenie wśród kumpli i sztabu. Jego myśli stawały się coraz bardziej sprzeczne. Uczucie złości , jak i miłości kręciło się wśród jednej, tej samej osoby.
-Nieźle ci ta laska w głowie zakręciła - stwierdził ze śmiechem Felix, który siedział na siedzeniach obok.
-Zamknij się.! -Ostaszewskiemu puściły nerwy.
-Ej, Mateusz spokojnie -powiedział stanowczo Chris.
-Racja, sorry. Ale nie mam ochoty teraz na rozmowę.
Wyciągnął z torby słuchawki. Puścił muzykę niemal najgłośniej jak się dało. Oparł głowę o siedzenie, zamknął oczy i starał się skupić tylko na treningu.
Majka z mieszanymi uczuciami weszła do domu. Wciąż było jej głupio za zaistniałą sytuację z Mateuszem. Wiedziała, że ukazując swój brak zaufania do chłopaka, oddala go od siebie, a przecież tego nie chciała.
-Spóźniłaś się .! -krzyknął zdenerwowany Maciej, który smażył kotlety
-Nic ci się nie stanie, jak raz zrobisz coś sam -zabrała głos.
-Ty sobie uważaj , co .? Nie jestem twoim kolegą .! -pogroził jej widelcem
-Ojcem też nie .! -podniosła głos i ruszyła na górę
-Wróć tu .! Do stołu trzeba nakryć .!
-Mogę się chociaż załatwić .?! -krzyknęła wkurzona
Nie miała takiej potrzeby, ale nie chciała schodzić tam już i teraz.
Weszła do łazienki (klik) i usiadła na wannie. Ukryła twarz w dłoniach.
-Jestem głupia. Bosheeeeż. Taka siara i to przy piłkarzach Bvb .! -mówiła do siebie -Złe pierwsze wrażenie....jeszcze Osti.......Matkoo nooo ... -wstała i podeszła do umywalki. -Eyyy....Przytuliłaś Ostaszewskiego .! -przypomniała sobie spoglądając w lustro. -O jejku .! Przytuliłam Ostiegooo . Hahahaha. -na chwilę zamilczała. -Dobra, ogarnij się. Dziwny dzień , trochę zły, trochę dobry...ale muszę się ogarnąć -mówiła do siebie raz w trzeciej raz w pierwszej osobie.
Wzięła głęboki wdech i wydech. Umyła ręce i w miarę szczęśliwa, opuściła łazienkę. Zachowując powagę zeszła na dół. Nie odzywając się ani słowem do Jakubowskiego nakryła do stołu i czekała na przyjazd ciotki. Po kilku minutach ktoś zapukał do drzwi.
-Ja otworzę -rzekła Majka i podeszła do drzwi.
Jej oczom ukazała się średniego wzrostu blondynka o brązowych oczach.
-Maja .! Ale ty wyrosłaś -przytuliła nastolatkę.
-Haha... ciociu, nie widziałyśmy się tylko rok.
-Wystarczyło -uśmiechnęła się i weszła do środka.
Następnie przywitała swojego szwagra i wszyscy w trójkę usiedli przy stole. Niedługo potem towarzyszyła im także Ewelina.
Śmiechy, żarty, rozmowy o : finansach, życiu towarzyskim, pracy... W sumie nic, co interesowało Maję. Między innymi, dlatego odeszła po dwóch godzinach od stołu. Udała się na górę. Wzięła gorącą kąpiel, wspominając dzisiejszy dzień. Właśnie... myślała o nim non stop. Nawet miała problem z zaśnięciem, Morfeusz objął ją w swe ramiona dopiero przed drugą w nocy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Huuuuu... w końcu koniec z tymi częściami XD
Najpóźniej trzeciego lipca będzie rozdział szósty ;P Ten jest krótki , więc jako rekompensatę postaram się do lipca sprężyć z pisaniem :D
Dziękuję za wyświetlenia, komentarze i za to, że czekacie. :) I dziękuję za pytanie na asku o rozdział :) Nawet nie wiecie jak to motywuje. ! Miło wiedzieć, że ktoś to czyta. Ten fakt zachęca do dalszego pisania .!
DZIĘKUJĘ BAAAARDZO BARDZO BARDZO.
A swoją drogą to spójrzcie co kupiłam w Niemczech :)
Ktoś pije ze mną .?:)
-Ey...Mateusz.! Co się stało .? -krzyknął ktoś z końca autobusu
-Musiała iść do domu, bo ciocia przyjechała i tyle - wzruszył ramionami.
Był smutny, zdołowany, rozczarowany... jeszcze to upokorzenie wśród kumpli i sztabu. Jego myśli stawały się coraz bardziej sprzeczne. Uczucie złości , jak i miłości kręciło się wśród jednej, tej samej osoby.
-Nieźle ci ta laska w głowie zakręciła - stwierdził ze śmiechem Felix, który siedział na siedzeniach obok.
-Zamknij się.! -Ostaszewskiemu puściły nerwy.
-Ej, Mateusz spokojnie -powiedział stanowczo Chris.
-Racja, sorry. Ale nie mam ochoty teraz na rozmowę.
Wyciągnął z torby słuchawki. Puścił muzykę niemal najgłośniej jak się dało. Oparł głowę o siedzenie, zamknął oczy i starał się skupić tylko na treningu.
~~~...~~~...~~~...~~~
Majka z mieszanymi uczuciami weszła do domu. Wciąż było jej głupio za zaistniałą sytuację z Mateuszem. Wiedziała, że ukazując swój brak zaufania do chłopaka, oddala go od siebie, a przecież tego nie chciała.
-Spóźniłaś się .! -krzyknął zdenerwowany Maciej, który smażył kotlety
-Nic ci się nie stanie, jak raz zrobisz coś sam -zabrała głos.
-Ty sobie uważaj , co .? Nie jestem twoim kolegą .! -pogroził jej widelcem
-Ojcem też nie .! -podniosła głos i ruszyła na górę
-Wróć tu .! Do stołu trzeba nakryć .!
-Mogę się chociaż załatwić .?! -krzyknęła wkurzona
Nie miała takiej potrzeby, ale nie chciała schodzić tam już i teraz.
Weszła do łazienki (klik) i usiadła na wannie. Ukryła twarz w dłoniach.
-Jestem głupia. Bosheeeeż. Taka siara i to przy piłkarzach Bvb .! -mówiła do siebie -Złe pierwsze wrażenie....jeszcze Osti.......Matkoo nooo ... -wstała i podeszła do umywalki. -Eyyy....Przytuliłaś Ostaszewskiego .! -przypomniała sobie spoglądając w lustro. -O jejku .! Przytuliłam Ostiegooo . Hahahaha. -na chwilę zamilczała. -Dobra, ogarnij się. Dziwny dzień , trochę zły, trochę dobry...ale muszę się ogarnąć -mówiła do siebie raz w trzeciej raz w pierwszej osobie.
Wzięła głęboki wdech i wydech. Umyła ręce i w miarę szczęśliwa, opuściła łazienkę. Zachowując powagę zeszła na dół. Nie odzywając się ani słowem do Jakubowskiego nakryła do stołu i czekała na przyjazd ciotki. Po kilku minutach ktoś zapukał do drzwi.
-Ja otworzę -rzekła Majka i podeszła do drzwi.
Jej oczom ukazała się średniego wzrostu blondynka o brązowych oczach.
-Maja .! Ale ty wyrosłaś -przytuliła nastolatkę.
-Haha... ciociu, nie widziałyśmy się tylko rok.
-Wystarczyło -uśmiechnęła się i weszła do środka.
Następnie przywitała swojego szwagra i wszyscy w trójkę usiedli przy stole. Niedługo potem towarzyszyła im także Ewelina.
Śmiechy, żarty, rozmowy o : finansach, życiu towarzyskim, pracy... W sumie nic, co interesowało Maję. Między innymi, dlatego odeszła po dwóch godzinach od stołu. Udała się na górę. Wzięła gorącą kąpiel, wspominając dzisiejszy dzień. Właśnie... myślała o nim non stop. Nawet miała problem z zaśnięciem, Morfeusz objął ją w swe ramiona dopiero przed drugą w nocy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Huuuuu... w końcu koniec z tymi częściami XD
Najpóźniej trzeciego lipca będzie rozdział szósty ;P Ten jest krótki , więc jako rekompensatę postaram się do lipca sprężyć z pisaniem :D
Dziękuję za wyświetlenia, komentarze i za to, że czekacie. :) I dziękuję za pytanie na asku o rozdział :) Nawet nie wiecie jak to motywuje. ! Miło wiedzieć, że ktoś to czyta. Ten fakt zachęca do dalszego pisania .!
DZIĘKUJĘ BAAAARDZO BARDZO BARDZO.
A swoją drogą to spójrzcie co kupiłam w Niemczech :)
Ktoś pije ze mną .?:)
Hahaha pije z Tobą ;) za ten rozdział ! :D Jest megaa ;*
OdpowiedzUsuńWidzę, że w blogu górę bierze miłość i bardzo dobrzee :D Już nie mogę się doczekać nowegoo!
Pozdrowionka ;* wesołych i dłuuuuugich wakacji :D
Hej, hej! ;*
OdpowiedzUsuńDzisiaj znalazłam Twojego bloga i jestem w nim zakochana od pierwszych zdań! :) a uwierz mi czytam mnóstwo blogów :)))
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział, jestem ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterow. :))
Pozdrawiam ;* ~Jaga.